30.01.2018

Wmuszona kawa.

Dziś wiersz powstały na podstawie zasłyszanego w domu dialogu. :)

Dla S.J.

,,Wmuszona kawa"

Z kuchni dobiega pytanie:
,,Chcesz może kawy mój drogi?",
W odpowiedzi pada grzeczne:
,,Dziękuje",
A kawa na stole gości.

Nerwy są tu zbędne,
No bo i tak nie dadzą nic,
Kawa się sama nie wypije,
Trzeba się do niej zmusić.

Kawa wmuszona w ten sposób,
Nie smakuje jak zwykle,
Ot, taka sytuacja,
Dziwna.

Zmusić sie trudno,
Nie wypić jeszcze trudniej.

9.01.2018
Pozdrawiam!

27.01.2018

Tajemnica pucharu.

Dziś wiersz zainspirowany obrazem, przedstawiona na nim kobieta ma na stole puchar. Zacząłem zastanawiać się, co można z nim zrobić. Stąd taki wiersz.

,,Tajemnica pucharu"

Siedzi pod arkadą pałacu,
W oddali ogród widać,
Ktoś przy fontannie stoi,
Patrzy w jej stronę,
Lecz mało co widzi.

A ona skupiona szalenie,
Dolewa coś do pucharu,
Rubinowe strugi łącza się z winem,
(Zapewne).

Nie wiem tylko,
Czy sama wychyli łyk,
Czy komuś innemu podsunie?

18.01.2018
Pozdrawiam!

24.01.2018

Wyprawa zmieniająca życie.

Dziś wiersz zainspirowany szamponem. :) Tak, to prawda, choć brzmi dziwnie. Po prostu czytając etykietę od rosyjskiego szamponu natknąłem się na imię Agafia (Babcia Agafia dokładnie). Postanowiłem wymyślić koleje jej losu.

,,Wyprawa zmieniająca życie"

Babcia Agafia jedzie do Moskwy,
Sąsiadka jej mówiła, że tam pracę znajdzie,
Faktycznie szybko dostała zajęcie,
W kuchni u słynnego tyrana.

Przeszłą wszystkie szczeble,
W końcu się poznali,
Została kierowniczką kuchni,
Co karmi tyrana od wieczora do rana.

Pewnego dnia zjawił się on,
We własnej, strasznej osobie,
Próbował wszystko z garnków,
Dziewczyny namawiał,
Aż doszedł do Agafii.

,,Ale szefowa dziś ładnie wygląda,
Tylko ją upiec i zjeść".

,,Niech Pan nie mówi takich rzeczy,
Są przecież ode mnie ładniejsze".

On jednak wiedział dawno swoje,
Do kuchni częściej zaglądał,
W końcu Agafia na ślubnym kobiercu,
A on pręży muskuły.

Minęło lat kilka,
Ona na boku,
Bo mąż ma inną kobietę,
Któregoś dnia się go zapytała,
Czy nadal ją kocha jak kiedyś.

On jej powiedział tonem okrutnym,
Że na niej się tylko uczył,
Chciał nabyć wprawy w miłosnych grach,
Jak chce to może odejść.

Agafii los już pewny jest,
Tyran wyrzucił ją z zamku,
Patrzy z oddali na końcówki wież,
Tak pięknie zakręcone.

Dziś znów za Uralem spędza swój czas,
Wszystkim o Wodzu mówi,
Jak żoną była, miała wygody,
Lecz nikt jej wierzyć nie chce.

Sądzą zapewne, że Babcia ma zwidy,
Z powodu miłosnej porażki,
To wiedzą tylko, tylko w to wierzą,
Agafia w trumnie za ścianą.

Takie są losy, koleje życia,
Babci co w Moskwie była,
Tyran ją połknął, a potem wypluł,
Ona dziś w niebie mieszka.

12.01.2018
Pozdrawiam!

21.01.2018

(Nie) Prawdziwy Yeti.

Dziś wiersz o tym, co może się stać, gdy za bardzo wczujemy się w rolę. Poza tym to w jakimś sensie wiersz o mnie. :)

,,(Nie) Prawdziwy Yeti"

Pewien facet co mieszkał koło lasu,
Sporo wiedział o córce leśnika,
Wiedział kiedy i gdzie,
Wybierała się na przechadzki.

Niezbyt śmiały był, więc wymyślił,
Że się stanie na moment jak Yeti,
Kupił kostium, wszystko obmyślił,
Jednak leśnik we wszystkim był szybszy.

Kiedy tamten do domu się zbliżał,
Leśnik z okna zobaczył jakiś cień,
Wystraszony głośno zawołał,
Odpowiedział mu dziwny jęk.

Ten kochaś, co gra potwora,
Grał swą rolę dokładnie do końca,
Leśnik wyszedł na zewnątrz i strzelił,
Tamten padł rażony strzałeczką.

Gdy się zbudził, w klatce już siedział,
Ludzie wkoło patrzyli ciekawi.

Leśnik myśląc, że Yeti go napadł,
Użył strzałki z dodatkiem narkozy,
Facet co chciał poudawać,
Musi teraz w zoo Yeti grać.

6.01.2018
Pozdrawiam!

18.01.2018

Kelner czegoś nie wie.

Dziś kolejny wiersz oparty na moich przeżyciach z wycieczek po Europie. Tym razem sytuacja z Włoch.

,,Kelner czegoś nie wie"

Zamawiam sobie pizzę, siedząc przy morzu,
Bardzo fajna z pomysłu, na wierzchu ma małże,
Jednak one w skorupkach, takie ładne leżą,
Już się jeść chce, a kelner się pyta.

Pyta po rosyjsku, nawet chwali trochę,
Że obłsugiwał wcześniej turystów z Polski.

Nie chcę być niemiły,
Nie przerywam treści,
Jednak to co ówi w głowie się nie mieści.

Aby zatrzeć ślady,
Myślowe w jego mózgu,
Zamawiam po angielsku,
Stek na niezbyt ostro,
A on na odchodne,
Się pyta mnie tylko,
Średni czy też krwisty?

9.01.2018
Pozdrawiam!

15.01.2018

Obserwacje z okna hotelu.

Dziś wiersz będący wspomnieniem pobytu we Francji. Jak wyjrzałem z okna hotelowego na ulicę zobaczyłem mnie więcej taką sytuację jak zapisałem w wierszu.

Dla S.J.

,,Obserwacje z okna hotelu"

Wyjrzałem raz z okna hotelu,
A tam na ulicy przy sklepie,
Coś dziwnego się dzieje.

Ludzie patrzą na część magazynową,
Jakby miał się tam pojawić gwiazdor,
Wnet pojmuje o co im chodzi,
Chcą po prostu kogoś poszarpać.

Z góry wyglądają na dosyć zawodowych,
Może drugo, nie pierwszo ligowych,
Nie mniej bardzo cieszę się z tego,
Że na górze, nie na dole jestem.

Moje przypuszczenie nie było dziś słuszne,
Grupka coś mówi po francusku,
Śmiechy słychać z daleka,
Chyba sobie poszli,
Tak bywa, gdy się ocenia po wierzchu.

9.01.2018
Pozdrawiam!

12.01.2018

Pierwsza ważka.

Dziś wiersz nawiązujący w jakimś stopniu do poprzedniego.

,,Pierwsza ważka"

Pierwsza ważka zwiastunem wiosny,
Choćby nie wiem jak daleko była,
Jeśli ona poczuła wiosnę,
My na pewno poczujemy ją też.

Patrzę w piękne skrzydeł ażury,
Kusi nimi jak największa z dam,
Drgają sobie wiatrem muskane,
Słońce pięknie na powierzchni gra.

Ważka wiosnę zapowie na pewno,
Ważka wie kiedy ciepło nadejdzie,
Ledwo sobie na pieńku usiadła,
Już wzleciała w swój dalszy rejs.

6.01.2018
Pozdrawiam!

9.01.2018

Świetliki.

Dziś wiersz nawiązujący w jakiejś mierze do lata.

,,Świetliki"

Obserwuję na łące świetliki,
Ciemno powoli się robi,
Widać więc je doskonale,
Latają we wszystkie strony,
Jakby ciekawe mnie były jako gościa.

A ja zastanawiam się,
Co by się stało,
Gdybym jednego z nich,
W słoju zamknął,
Czy świeciłby pięknie,
Czy by się spalił?

Ostatecznie nie łapię żadnego,
Szkoda by było stracić,
Tak piękne zdarzenie,
Tak piękne odkrycie,
Chwili.

5.01.2018
Pozdrawiam!

6.01.2018

Pojedynek o Zachodzie Słońca.

Dziś wiersz nawiązujący w jakiejś mierze do Dzikiego Zachodu.

,,Pojedynek o Zachodzie Słońca"

Idę przez miasto w kurzu jest osadzone,
Mijam kolejne uliczki,
W końcu docieram do centrum miasteczka,
A tam rzecz niezwykła.

Dwóch gości stoi twarzą do siebie,
Patrzą na siebie z uwagą,
Jeden i drugi ma rękę na biodrze,
Ciekawe kto pierwszy strzeli?

W sekundzie zaraz mam myśl tak okropną,
Jak tylko ona być może,
Jeden i drugi to klony właściwie,
Różnią się tylko strojem.

Jeden jest w bieli, a drugi w czerni,
Ciekawe co to oznacza,
Poczekam chwilę, aż Słońce zajdzie,
Zobaczę kto pierwszy padnie.

10.12.2017
Pozdrawiam!

3.01.2018

Tkacz.

Dziś wiersz o mnie w roli tkacza słowem.

Dla S.J.

,,Tkacz"

Tkam delikatne ażury,
Łączone ze sobą słowami,
Tu zaokrąglam końce,
Tam spajam fragmenty.

Tworzę nowe światy,
W Słońcu zatopione,
Światło mi wskazuje,
Moje dalsze kroki.

Tkam te swoje światy,
Lecz nie doskonale,
Tam już jeden siedzi,
Tkacz ten najwspanialszy.

A ja tutaj tworzę,
A ja tutaj piszę,
Światy mikro,
I pół makro,
Słowo mym tworzywem.

27.01.2017
Pozdrawiam!